sobota, 12 maja 2018

Żyły lasu

Zdecydowana większość warmińskich lasów porasta  nieżyzne obszary, które zajmują gleby bielicowe.  Jak wiadomo, lądolód "przeszedł" przez te tereny aż trzy razy, nanosząc miejscami masy żwiru, głazów oraz znacznie przekształcając teren. Te nieużyteczne z punktu widzenia rolnika połacie zajmują lasy. Przeważnie są one sosnowe, ponieważ gatunek ten nie ma zbyt wielkich wymagań i gleby bielicowe zdecydowanie mu wystarczają. Ktoś nieznający tych terenów mógłby sobie wyobrazić teraz hektary prostych drągowin, lecz nic z tego. Cechą Warmii, niewątpliwie nadającą jej uroku jest fakt, że jej lasy poi duża ilość różnego rodzaju rzek, ruczai, strug i strumyków, zasilanych poza głównym źródłem, dodatkowo przez dziesiątki mniejszych, osobliwych źródełek. Nieraz powyższe pływy posiadają dość rozległe doliny porośnięte torfowymi świerczynami i olszynami. Nierzadko jednak ich brzegi stanowią strome wąwozy, na których rosną zazwyczaj buki, dęby oraz większe olchy. Każda jedna z masy tych strug uchodzi do jakiegoś leśnego bagna lub jeziorka, których również na tych terenach raczej nie brakuje. To wszystko stwarza naprawdę ciekawe siedlisko, które można porównać do układu krwionośnego człowieka. Cieki stanowią coś na podobieństwo żył, pojących połacia suchych borów.
Przedstawiam kilka kadrów z mojej ulubionej części lasu:


















































Tego dnia nie zabrakło również fauny.  Poniżej przedstawiam trzy (tragiczne) zdjęcia dwóch saren pasących się na porębie. Niestety, zanim wyjąłem nieprzygotowany aparat, zauważyły mnie...








Z tą również nie wyszło. Czułość ISO było zbyt mocne i zdjęcia wyszły zbyt jasne, co widać nawet trochę na ostatnim zdjęciu, kiedy zanim zmieniłem ustawienia, koza się spłoszyła. 


 A godzinę wcześniej nad wodną tonią fotografowałem mieszkańców jeziora.








 Nad jednym z brzegów, na samym czubku starej sosny przysiadł bielik, gniazdujący na pobliskim drzewie.

Po kilku minutach odleciał...


Przypadkowo przyłapałem też wiewiórkę ze świerkową szyszką w pyszczku. Ruda kitka najwyraźniej nie spodziewała się sesji i nie zdążyła jej wypluć.


 Na słupku płotu grodzącego porębę siedziała lerka, czyli leśny skowronek. Jak widać, w dziobie miała pożywienie, więc zapewne gdzieś niedaleko na ziemi, znajduje się jej gniazdo z pisklętami. 



 A na koniec dwa zdjęcia padalca, którego polska nazwa gatunkowa wcale nie pasuje do jego sympatycznego wyglądu.


A tutaj z języczkiem. Dobrze widać jaki ciekawy kształt ma język padalca.


piątek, 4 maja 2018

Wycinka za wycinką

W ostatnim wpisie poruszyłem wątek ulotności piękna i zasobów naszej  przyrody. Nie lubię o tym pisać, ale jest moment, że ciężko jest tego nie zrobić. To co widuję chodząc po warmińskich lasach z czasem się kumuluje i ciężko nie wybuchnąć. Kilka dni po ostatnim wpisie odkryłem, że w lubianej przeze mnie części lasu wykonywana jest wycinka w środek okresu lęgowego ptaków i rozrodczego innych zwierząt. W dodatku prowadzona jest ciężkim sprzętem, bo harvesterem, a nie pilarkami, nieczyniącymi tak wielkich szkód w runie i podszycie. W miejscu takich działań widziałem całą masę porozjeżdżanych gadów, które wygrzewając się na duktach straciły życie pod kołami maszyny. Między tym, co zostało po krzewach uwijały się ptaki, gnieżdżące się nisko nad ziemią, bądź na samej ziemi, takie jak strzyżyki i świstunki. Gdzieś tam zapewne były ich gniazda, zniszczone przez pracujący harvester. Poziom kultury wykonawców tej pracy widocznie podupadł.  Wokół takiej świeżej poręby porozwalane było pełno butelek po napojach alkoholowych, kajnistrów, puszek, znalazła się również para gumofilców. Nietrudno też było o przypadkowe wdepnięcie w papier toaletowy, oczywiście z zawartością.
Niestety, ale takie są realia. Dla jasności, nie mam nic do samej gospodarki leśnej. Rozumiem, że drewno, jako niezastąpiony dotychczas surowiec musi być pozyskiwane, jednak mam zastrzeżenia do tego, kiedy powinno się je pozyskiwać, w jaki sposób oraz z jaką kulturą. Nie chciałem więcej o tym wspominać, ponieważ powoduje to u mnie pewien niesmak, ale jak już napisałem, czasem trudno się powstrzymać. Zobaczcie i oceńcie sami:







Poniższe fotografie przedstawiają wycięte drzewa, rosnące niegdyś przy leśnej drodze. Zostały one wycięte na odcinku ok. kilometra. Jak wiadomo, często na przydrożnych drzewach leśnicy wieszają budki lęgowe dla ptaków. Tak też było i w przypadku poniższej drogi i drzew przy niej jeszcze niedawno rosnących. W środku okresu lęgowego została wycięta cała aleja takowych drzew, wraz z budkami lęgowymi. 
Pozostawiam bez komentarza...


Obiecuję, że kolejne posty nie będą poruszały już tego tematu. Będzie milej, o lesie i jego mieszkańcach. 

Żyły lasu

Zdecydowana większość warmińskich lasów porasta  nieżyzne obszary, które zajmują gleby bielicowe.  Jak wiadomo, lądolód "przeszedł"...